Witajcie!
Dziś bym chciała Wam powiedzieć trochę o tym jak walczę ze
zniszczonymi włosami po latach farbowania... Noo dobra, wiem, że żadnej z Was
nie będzie się chciało czytać elaboratów na temat wszystkich problemów, więc
skupię się na jednym, a mianowicie: rozdwojone końcówki.
Kiedy postanowiłam zapuścić włosy momentalnie się zaczęło.
Włosy wyglądały jak małe choinki, już nawet nie rozdwajały się na dwie części
tylko np. na 5! Tragedia. O niczym innym nie mówiłam, narzekałam wszystkim.
Szczególnie uradowany był mój chłopak, kiedy godzinami ucinałam takie końcówki.
Aż w końcu na urodziny dostałam całe multum kosmetyków na tą kwestie i.. jeden
zadziałał!
Dove – Intense Repair,
krem na noc.
Myśl przewodnia producenta:
„W 1 noc pomaga uzupełnić ubytki włosa utracone w ciągu 1
miesiąca”
Noo bez przesady, chyba nikt w to nie uwierzy! Ale muszę Wam
powiedzieć, że już po miesiącu (stosować raz w tygodniu) widziałam efekty. Z
moją regularnością, co prawda jest kiepsko, ale do teraz nie mam z tym problemu,
a urodziny miałam w kwietniu.
Co prawda jest trochę upierdliwy, ponieważ trzeba go
nakładać na wilgotne włosy, o czym zawszę zapomnę, najczęściej przypomina mi
się o tym jak jestem już w łóżku. Rano trzeba zmyć. Te z Was, co są
przyzwyczajone myć głowę wieczorem, chyba uradowane nie będą.
Na koniec muszę przyznać, że nigdy nie byłam fanką Dove. Ich
produkty rzadko wpadały do mojego koszyka, ale z tym kremem to strzał w 10! Tak,
więc polecam! Z rozdwojonymi końcówkami sobie świetnie poradził, o jeden problem
z włosa;)
Ciekawa jestem jakie są Wasze sposoby na "choinkowe" końcówki!
Na koniec jeszcze historyjka o tym, że nie wolno zaniedbywać psa, przez pisanie postów;)
biedne zwierzę^^ na środkowym zdjęciu wygląda bardzo groźnie;)
OdpowiedzUsuńja na szczęście problemu z końcówkami nie mam:) a z Dove mam balsam pod prysznic, który nazywany jest na opakowaniu żelem, z którym nie ma nic wspólnego. nie wiem po co kupiłam taką wielką butlę.. nie mogę go zużyć już od nie wiem kiedy :/
Piękne psisko. A Dove nie lubię i nie polubię. A po szamponie (kiedyś wygrałam zestaw) dostałam potwornego łupieżu, co jest już szczytem niedoskonałości...
OdpowiedzUsuńte rosyjskie kosmetyki można dostać tutaj: http://www.bioarp.pl/pl/c/Pielegnacja-wlosow/40 , a resztę w aptekach :)
OdpowiedzUsuńjakoś nie przepadam za dove, ale może skuszę się na to, bo włosy mam w opłakanym stanie.
piesek jest cudny :) ja nie jestem zwolenniczką Dove - jakoś nigdy nie uzywałam tych kosmetyków... chyba raz miałam tylko to słynne mydło dove ;)
OdpowiedzUsuńZ Dove używam jedynie żeli pod prysznic i to czasami. Ogólnie sprzyjają mojej skórze.
OdpowiedzUsuńCzy ja już mam przyjemność Ciebie widzieć wśród moich znajomych obserwatorów?
"nie pisz posta bo zjem Ci kapcie!" :D świetny psiak, marzył mi się labrador od początku roku, już nawet wybrałam "czekoladowego", no ale pozmieniało się, postanowiłam przygarnąć potrzebującego wiekowego Bambusia - mojego ukochanego niedźwiedzia :)
OdpowiedzUsuńBiedne psisko :D
OdpowiedzUsuń